PLUSY Po pierwsze, widok jest za milion dolarów!!!Po drugie można zaparkować lub rozbić namiot tuż przy tafli jeziora.Po trzecie na miejscu jest wypożyczalnia sprzętu: kajaków, sup-ów i rowerów (sprzęt mega zadbany!)Po czwarte tuż przy wjeździe biegnie trasa rowerowa Velo Czorsztyn.Po piąte wstając rano możecie po przejściu kilku kroków zarzucić wędkę do jeziora [oczywiście o ile macie kartę wędkarską i opłacone zezwolenie lokalnego PZW] MINUSY Po pierwsze węzeł sanitarny a konkretnie jego brak. Miejscówka otworzyła się w…
PLUSY rzeka Rawka & niesamowicie urokliwa Puszcza Bolimowskawygodne miejsce dla osób podróżujących autostradą A2~70km od Warszawyjeśli potrzebujecie, to na miejscu działa bar, więc z głodu nie umrzeciewszystko jest „skrojone” pod rodzinne wypady z dziećmi. Jeśli nie macie dzieci, to pozostaje cieszyć się, że coś takiego w ogóle istnieje. To jedyne sensowne pole namiotowe w okolicy Puszczy Bolimowskiejminimalna infrastruktura jest [skrzynki z prądem łatwo dostępne i woda] MINUSY wszystko się wciąż rozbudowuje, więc toalety są w stanie…
Błądzenie paluchem po mapie, to obowiązkowa zabawa w czasie każdej wyprawy. Tym razem jedziemy do Szwajcarii Saksońskiej i w pobliżu naszej drogi wypatrzyliśmy Zamek Czocha. Takiej okazji po prostu nie mogliśmy przegapić. Zmiana planów nastąpiła w ciągu 30 sekund 😉 Zamek znamy oczywiście z książek i filmów, ale nigdy go nie widzieliśmy „na żywo“. Pierwsze spojrzenie budziło lekki niepokój. Po zachodzie słońca budowla wygląda tak, że zapewne nawet Drakula omijałby to miejsce na lekko ugiętych kolanach. zamke…
Odwiedzanie tych samych miejsc, ale o różnych porach roku, pozwala nam wciąż odkrywać je na nowo. Całkowicie opustoszałą po sezonie Bindugę Drapacz, o której pisaliśmy już wiele razy, opanowały wszelkiej maści grzyby. Przy czym purchawki czują się tu wybitnie „u siebie“. Nie dość, że rosną co krok, to jeszcze osiągają gigantyczne rozmiary. Kolejne odkrycie zorganizowaliśmy sami, to kulinarny eksperyment z kociołkiem. Nigdy wcześniej nie gotowaliśmy na ognisku. Po pierwsze mamy kuchnie w kamperku a po drugie grill…
Fajne w kamperze jest to, że nawet mały wypad może być odkryciem czegoś zupełnie nowego. Tak właśnie było ostatnim razem. Po półtoragodzinnej podróży odkryliśmy niesamowitą miejscówkę… łowisko wędkarskie. Agrokemping „Tartak” wypożycza też domki, więc możecie tam wbijać bez kampera. Nie wdzieliśmy ich od środka i nie potrafimy nic doradzić. Nie wyglądają na nowe, ale to nie musi niczego złego oznaczać. PLUSY Po pierwsze – okazało się, że mamy z wędkarzami, wspólne poglądy na temat ciszy. Tak…
Dojazd do Słowenii, wg Googla, powinien zająć nam 10 godzin. Jednak długi weekend rządzi się swoimi prawami 😉 Wszelkie niedogodności przestały mieć znaczenie po dotarciu do pierwszego punktu – Alp Julijskich. Dwa jeziora Zaczęliśmy od dwóch jezior umiejscowionych na obrzeżach masywu górskiego. Pierwsze – Bled – ma bardzo rozbudowaną infrastrukturę turystyczną, zaś drugie – Boohinij – jest dość dzikie. Oba mają „dziwny“ turkusowy kolor wody, do którego można z czasem przywyknąć, zwłaszcza że taki sam kolor mają…
Zorza oczywiście była, więc znów nie pospaliśmy. Do tego poranek był dość głośny, bo jezioro przy którym mieliśmy rozbity namiot, oblegały gęsi. Na moje oko to one trenowały wspólne loty przed wyprowadzką w cieplejsze kraje. Trochę latały kluczem, trochę nie, niemniej za każdym razem wydawały radosne gę! gę! gę! , które wyrwały nas z namiotu o 6 rano. Plan na dziś to okolice jeziora Myvaten, czyli wulkany, lawa i wyziewy siarkowe. Udało nam się zobaczyć wrzące…
Planowaliśmy zapolować z aparatem na perseidy, dlatego pojechaliśmy do miejsca oddalonego od jakichkolwiek większych miejscowości tj. Bindugi-Drapacz. Z fot niewiele wyszło, bo częściowe zachmurzenie wraz z księżycem robią coś na kształt łuny, która skutecznie rozjaśnia niebo i w efekcie gwiazd widać niewiele. Tak, czy inaczej, mamy przepiękne widoki i ciekawe towarzystwo, które natchnęło nas do dość nieoczekiwanej refleksji. Zazwyczaj szukamy miejsc odludnych, takich w których cisza nie jest towarem premium 😉 W Bindudze ,w czasie sezonu…
czyli dobrą stroną bycia chorym jest odrobina czasu aby zaktualizować bloga 😉 Poniżej parę fotek z ostatniego wypadu do naszej odludnej [poza sezonem] miejscówki, czyli Bindugi-Drapacz. Mieliśmy okazję podziwiać marsz burzy wkoło jeziora i trochę zmoknąć w czasie obrony grilla. No ale przecież o to dokładnie chodzi w tym całym kamperowaniu 😉
Binduga Drapacz, czyli pole namiotowe, które jest fajne, bo nie ma na nim nic. W okolicy również nie ma nic. Dzięki temu wkoło panuje totalna ciemność i gwiazd na niebie widać mnóstwo. Może właśnie dlatego więcej ich w tym roku pospadało 😉 PLUSY infrastruktura to 6 TOI-TOI’ów [czystych!!!] & dwa małe, drewniane pomosty nad jezioremdo najbliższej wsi jest jakieś 3km przez las, więc na polu są tylko Ci, którzy wybrali to miejsce celowoogromny plac pomieści sporo…