Namiotu dachowego używaliśmy od czasu gdy sprzedaliśmy kampera. Wybór nowego kampera wlecze się niemiłosiernie, więc namiotu używaliśmy intensywnie przez ostatnie trzy sezony. Byliśmy z nim na miesięcznej wyprawie po Islandii i Wyspach Owczych. Używaliśmy go też na wielu krótszych wypadach. Dziś garść słodko-gorzkich spostrzeżeń, które mogą się przydać, jeśli planujecie coś takiego kupić lub wynająć.

Gdzieś nad rzeką Białką, 2021 r.
O JAKIM NAMIOCIE PISZEMY?
Używaliśmy namiotu iKamper 2.0 z pełnym wyposażeniem, czyli dodatkowo mieliśmy:
- przedpokój/ przedsionek, czyli dodatkowy namiot tworzący duże “pomieszczenie dzienne”
- powłokę docieplającą/izolującą, która podnosi temperaturę wewnątrz gdy jest chłodno
- “dodatki”: daszek winylowy, dodatkowe słupki do przedsionka, zabezpieczenia antykradzieżowe i owiewkę [nigdy nie użyta!]
PLUSY NAMIOTU DACHOWEGO
- WYGODA W ROZKŁADANIU I SKŁADANIU
Rozłożenie namiotu zajmuje minutę lub dwie. Składanie około trzech minut. Jeśli pomysł na wakacje polega na tym, że każdego dnia śpisz w innym miejscu, to namiot dachowy to jest to! Na pewno doceni go każdy, kto wcześniej pieczołowicie zwijał i rozwijał zwykły namiot dziesiątki razy na każdym wyjeździe.
- PRZESTRONNOŚĆ
W wersji 4-osobowej, namiot ma ogromną, rozkładaną podłogę. W pozycji rozłożonej, mocno wychodzi poza obręb samochodu. W naszym namiocie spokojnie znajdzie się miejsce dla 3 dorosłych osób, lub standardowy zestaw 2 dorosłych + 2 dzieci. Dwójka dorosłych ma po prostu “salony”.

- KOMFORT SPANIA
Namiot namiotem, ale to co powoduje, że człowiek się wysypia [bądź nie] to materac. W przypadku namiotów dachowych mamy do dyspozycji wygodny materac na całej podłodze. Nie ma więc ryzyka “sturlania się” z karimaty jak w standardowym namiocie. My wysypialiśmy się bez problemu, choć prawdą jest, że w domu mamy raczej twardy materac, a nie super miękki.
- CIEPŁO
W namiocie dachowym jest znacznie cieplej niż w zwykłym tj. stojącym na ziemi. Powodem jest, po pierwsze, różnica wysokości (przy gruncie jest zimniej). Po drugie, namiot dachowy iKamper ma solidną podłogę dwuwarstwową ze strukturą plastra miodu w środku.

Jeśli dodatkowo doczepicie specjalną powłokę docieplającą, to otrzymacie solidne zabezpieczenie przed mrozem. Nasz pierwszy przymrozek w namiocie odkryliśmy dopiero, gdy wystawiliśmy głowy z namiotu. Byliśmy całkowicie zaskoczeni, bo środku w ogóle nie było tego czuć. Analogiczny przymrozek w namiocie naziemnym w czasie pierwszego wypadu na Islandię spowodował, że w kolejne noclegi były w samochodzie, bądź hotelu.
- CISZA
Twarda pokrywa, która w transporcie zabezpiecza namiot “od góry” służy też jako osłona od wiatru. Należy jedynie pamiętać o sprawdzeniu kierunku wiatru parkując samochód. Wiatr opływa pokrywę, więc nie łopoczą nam ściany jak w standardowym namiocie. A co jeśli wiatr zmieni kierunek, bądź będzie bardzo mocny? Wtedy już jest wszystko, tylko nie cicho. O tym przeczytacie w minusach 😉

- TRANSPORT NA KAŻDYM SAMOCHODZIE
To na prawdę spory benefit. Nie musicie wypożyczać kampera lub vana. Po prostu wsadzacie namiot na swój pojazd i w drogę. Jedziecie samochodem, który znacie oraz przede wszystkim wiecie czego się po nim spodziewać. Ma to tym większy sens, jeżeli posiadacie samochód 4×4 i planujecie wyjazd offroad’owy.

- ŁATWE POWIĘKSZENIE POWIERZCHNI UŻYTKOWEJ
Zazwyczaj używaliśmy samego namiotu, bo często zmienialiśmy miejsca postoju. Dodatkowy przedsionek przydawał się nam w trzech przypadkach:
- gdy stawaliśmy gdzieś na dłużej, czyli ponad 3 dni
- gdy potrzebowaliśmy cienia lub osłony przed wiatrem
- gdy jeździliśmy z psem. Pies ma dużo miejsca, jest spokojny bo czuje i słyszy naszą obecność, a ty masz go na oku.
Jego postawienie trwa około 15 minut. Ponaciąganie wszystkiego tak, aby wyglądał jak na powyższym filmie, wymaga odrobiny wprawy. Niemniej w nagrodę powiększacie niesamowicie funkcjonalność swojego schronienia.


MINUSY NAMIOTU DACHOWEGO
Teraz pora na dwie spore łychy dziegciu i trzy małe łyżeczki.
- PROBLEM FUNKCJONALNY
Namiot, mimo solidnej konstrukcji, nie nadaje się na trudniejsze warunki pogodowe. Koszmarem jest silniejszy porywisty wiatr o zmiennym kierunku. W czasie silnego wiatru namiot dachowy najlepiej sprawdza się zamknięty 😉
Producent lojalnie deklaruje, że namiot jest przeznaczony na podmuchy max: 32km/h. I wiecie co? Ma rację!!! W czasie majówki w Danii regularnie dmuchało nam 50-60km/h, a porywy były w okolicach 70km/h.
Dla zobrazowania w skali Beauforta:
- 32km/h to wiatr umiarkowanie-silny, czyli 4,5 stopnia [wiatr porusza większymi gałęziami]
- 50-60km/h to 6 – 7 stopni [wiatr może już łamać drzewa]
- Porywy w okolicy 70km/h to blisko 8-ki [to sztorm, który robi już rozpierduchę]

Co się działo z namiotem przy wietrze o sile 6-8?
Dopóki wiatr walił w pokrywę, to efektem były trzeszczenia całej konstrukcji i nie było najgorzej. Jednak jakakolwiek zmiana kierunku wiatru generowała już koszmary. Cały namiot dachowy zaczynał łopotać i hałas był nieznośny. Prawdziwy “hardcore” zaczynał się, gdy wiało prosto w wejście. Określenie “nieznośny” nabierało nowego wymiaru. Wiatr wdzierał się w konstrukcyjne fałdy namiotu. Kompresował się tam i po chwili ciśnienie odbijało z głośnym “buuuuu-puh“. Tych “buuu-puhów” potrafiło być kilkanaście na minutę.

W czasie dwóch nocy kilka razy przestawialiśmy samochód, tak aby wiało w pokrywę. Niestety wiatr zmieniał kierunek non-stop i po prostu… nie zasnęliśmy. Wiecie o czym marzyliśmy po tych dwóch nocnych hardcorach? O kamperze, lub choćby o naszym starym, poczciwym namiocie (który został w garażu). Najzwyklejszy namiot schowany między wydmę a samochód dałby nam trochę pospać. iKampera tak łatwo nie schowasz, bo jest na dachu. Ten fakt pociąga za sobą kolejny wniosek.
- ASPEKT FINANSOWY
Dziś namiot w konfiguracji jakiej używaliśmy, kosztuje blisko 25 tysięcy złotych. Przeliczmy to na koszt zwykłych namiotów. Za te pieniądze można kupić:
- 25 namiotów z Decatlhonu [heloooo! nasza kalkulacja obejmuje ich najsolidniejszy model a nie najtańszy]
- 13 namiotów renomowanej firmy MSR
Jasne, że żaden z tych namiotów nie ma większości z wyżej opisywanych benefitów. Niemniej każdy z nich wytrzymałby nasz duński sztorm lepiej niż nagradzany, w designerskich konkursach, namiot iKamper.

Pora na zarzuty mniejszego kalibru, zwane też “czepianiem się”:
- UPIERDLIWOŚĆ
Wbrew temu co pokazuje jeden z powyższych filmów namiotu nie zakłada się łatwo we dwójkę. Naszym zdaniem dla kombinacji kobieta + facet, założenie tego na dach jest niemal niewykonalne (no chyba że jesteście parą Ogrów ze “Shreka”). Dla dwóch facetów, to jest możliwe, ale będzie to wyzwanie siłowo-akrobatyczne. Namiot dachowy łatwo zakłada dopiero w trzy lub cztery osoby.
Maja, która odkupiła od nas iKampera, rozwiązała problem z rozmachem – wykorzystując wózek widłowy. Uważamy, że to najrozsądniejszy sposób poradzenia sobie z problemem 😉
No dobra, a co zrobić jak nie masz w garażu “widlaka”? Albo przy każdym wypadzie organizujesz szwagra i dwóch najlepszych kumpli, albo decydujesz się non-stop wozić namiot na dachu. W tym drugim przypadku czekają na ciebie zarówno dokuczliwość, jak i niedogodności.
- DOKUCZLIWOŚĆ
Namiot w czasie jazdy po pierwsze ogranicza prędkość, po drugie wydaje dźwięki zwane powszechnie hałasem 😉 Ograniczenie prędkości dotknie was tylko na autostradzie bo wynosi 120km/h. No da się to przeżyć. Gorzej z hałasem. Uczciwie jednak trzeba przyznać, że w zależności od wykorzystanych relingów był bardziej, bądź znacznie mniej dokuczliwy.
- NIEDOGODNOŚĆ
Wiem, to mój kręciek. Po prostu nie lubię zwracać na siebie uwagi. W przypadku namiotu dachowego nie da się. Wyglądasz jakbyś dźwigał na dachu lądowisko dla helikoptera i widać cię z daleka. Widać cie non-stop… i wszyscy się gapią (brrrr).

DLA KOGO NAMIOT DACHOWY?
iKamper potrafi “pokazać pazur”. Byliśmy przeszczęśliwi szwendając się z namiotem dachowym po Islandii i Wyspach Owczych. Przydał nam się też bardzo w krótszych wypadach, choćby nad tatrzańską Białkę. Wszystkie jego zalety bardzo nam ułatwiły dzikie biwaki. Jesteśmy też pod wrażeniem tego, jak doskonale się w nim śpi w niskich temperaturach.

Niestety konfrontacja z silnym wiatrem w Danii spowodowała, że byliśmy bliscy wrzucenia go do najbliższego rowu. Wiemy, że producent ostrzega o ograniczeniach namiotu, ale jadąc gdzieś na wyprawę, nie możesz zakładać, że nie będzie mocno wiało. Zwłaszcza, że zazwyczaj szwendamy się po miejscach, gdzie “potrafi dmuchnąć”. Z żalem stwierdziliśmy, że namiot dachowy iKamper nie nadaje się dla nas, bo mamy niedopasowane pomysły do jego wady – odporności na wiatr.
Mamy też głębokie przekonanie, że jak kupujesz topowy produkt za kupę kasy, to powinien radzić sobie nie gorzej od “zwyklaka” z Decathlonu w każdym aspekcie. Tutaj tak niestety nie jest. Każdy namiot lepiej zniesie wichurę od iKampera, nie mówiąc już o profesjonalnym namiocie wyprawowym, który wciąż będzie kosztował ułamek kwoty namiotu dachowego.
Dlatego:
- jeśli szwendacie się z namiotem sporadycznie np. kilka razy w roku, to lepiej kupić dobry namiot naziemny.
- jeśli bardzo pasują wam benefity “dachowca”, ale aspekt finansowy jest nie do zaakceptowania, to go po prostu pożyczyć. Możecie to zrobić na przykład u Mai.
- jeśli zaś turystykę “krzakową” uprawiacie często, to naszym zdaniem lepiej dołożyć drugie tyle i skonfigurować vana z używanego busa. Van ma wszystkie benefity namiotu dachowego + parę dodatkowych. No i nie zawiedzie was przy trudniejszej pogodzie. Zresztą zanim zainwestujecie w Van-a, to też warto go najpierw wypożyczyć. My polecamy chłopaków z LostRoad. Samochodem od nich zrobiliśmy wypad w Pieniny.

Czy komuś zdecydowanie rekomendujemy ten namiot?
TAK! To fantastyczna opcja dla tych, którzy gramolą się swoimi wyprawowymi samochodami 4×4 w dzikie miejsca. Jeśli chcesz się dostać tam gdzie ani van, ani tym bardziej kamper nie wjedzie, to namiot dachowy jest rewelacyjny. Jeśli dodatkowo chcesz to robić bez względu na porę roku, to zakup iKampera jest strzałem w dziesiątkę. Niemniej… pamiętajcie aby wrzucić do bagażnika swój stary namiot. Na każdym “zadupiu” może dmuchnąć mocniej ?
