Wchodząc do windy, z lekko skwaszoną miną, Olka zapytała przez zaciśnięte zęby:
– Powiesz mi wreszcie coś o ludziach, z którymi się dziś widzimy?
– Kochanie, to jest ta ekipa którą okradziono z butów w Chile. Opowiadałem ci o tym pare tygodni temu, rano przy kawie.
– Mhm… no a coś więcej?
– Nie wiem nic więcej
?
Dla takich skrajnych introwertyków jak Ola, poznawanie nowych ludzi to spory problem. “Randka w ciemno” to już hardcore, a takie właśnie miewamy ostatnio. Wszystkie zaczęły się przez Instagrama. Jeśli do czegoś przydaje się ta zgaga XXI wieku, jaką są media społecznościowe, to chyba właśnie do poznawania ludzi, którzy robią coś ciekawego. Ludzi z “totalną wkrętką” lub ludzi, którzy żyją po swojemu, realizując jakiś swój wymarzony, często szalony plan.
Wszystkie nasze randki w ciemno 😉
Zaczyna się w zasadzie zawsze tak samo. Komentarz pod zdjęciem. Ktoś zapyta o miejscówkę, opinię o sprzęt itp. Potem rozmowa się rozkręca, aż w końcu umawiamy się “w realu”. Przez te kilka lat wrzucania zdjęć na Instagrama, poznaliśmy w ten sposób sporo fajnych ludzi. O Gonzalesach z @coolcanaria pisaliśmy już wielokrotnie. Ich poznaliśmy jako pierwszych. Potem znajomości było więcej i więcej.
Majki
Z Majkim spotkaliśmy się pierwszy raz w samym środku Islandii. Landmannalaugar to jedno z najpiękniejszych miejsc na ziemi. Jego minusem, w kontekście randki w ciemno, było to, że nie da się stamtąd łatwo uciec. Trzeba się tam tłuc pół dnia szutrami i przejeżdżać kilka rzecznych brodów. Po co mielibyśmy uciekać? Ano gdyby “randkowicz” okazał się niezbyt sympatyczny. Na szczęście Majki okazał się super gościem. Od razu złapaliśmy “mentalny przelot”. Wypiliśmy cały zapas wina już pierwszego wieczora. Następnie przegadaliśmy całą noc, by nad ranem kontynuować rozmowy w ciepłym źródle, które wybijało nieopodal naszych namiotów.
Majki robi genialne foty i filmy [m.in. nakręcił teledysk dla Leszka Możdżera]. To niesamowicie zdolny typ, który dodatkowo “po godzinach” prowadzi jedną z najlepszych knajp w Polsce. Wpadnijcie na kawę i coś dobrego do @forumprzestrzenie jak będziecie kolejnym razem w Krakowie!!!
Po wyjeździe z kosmicznego Landmannalaugar powłóczyliśmy się jeszcze parę dni razem po Islandii. Dalej się razem włóczymy jak tylko mamy okazję. Majki zdradził nam swą sekretną kryjówkę nad Białką. Mieliśmy też razem przygodę z krewkim góralem.
Ania
Ania latała po świecie około 200 dni w roku. Nie, nie była stewardesą 😉 Pracowała dla jednego z australijskich uniwersytetów. Żyjąc kilka lat na walizkach i budząc się codziennie w innym miejscu nabawiła się fobii hotelowej. Dlatego pewnego dnia postanowiła zwolnić i zamieszkać w Gorcach. Rzuciła pracę i aby móc mieszkać na codzień w swej baśniowej chatce sama musiała wymyślić co będzie dalej robić w życiu. Następnie sama się zatrudniła. Żyje w 100% po swojemu❤️ Oglądanie relacji z “życia chatki” (na koncie: @aniastales) polecamy wszystkim, którzy żyją jak chomik w kołowrotku. Niemniej ostrzegamy lojalnie, czas sączy się tam z takim klimatem, że możecie nieodwracalnie zechcieć uciec z Waszego obecnego świata.
Marynia i Kuba
Zanim się oboje poznali Marynia przejechała całą Amerykę Południową. Ruszyła na rowerze z Meksyku, potem w Boliwii przesiadła sie na mały motorek. Kuba przemierzał wtedy swoim motocyklem Afrykę. Odkąd się poznali wszędzie śmigają razem i prowadzą profil @getlost_together.
Ostatnio z wypiekami na polikach śledziliśmy ich motocyklową wyprawę na najwyżej położoną przełęcz drogową na świecie [w Indiach]. Zdradzimy Wam tajemnicę – wkrótce w kinach w Krakowie i Warszawie będzie można obejrzeć film z tej wyprawy. Odbędzie się tylko jeden pokaz w każdym mieście, więc bądźcie czujni [no worries – damy Wam jak poznamy datę premiery!].
Luiza i Julian
Od Luizy i Juliana zgarnęliśmy sporo wiedzy o tym jak znaleźć łosie w Kampinosie. To dzięki ich podpowiedziom byliśmy w stanie wytropić te urocze gamonie i zrobić poniższe zdjęcia.
Oboje szwendają się po tych lasach non-stop i wiedzą o nich więcej niż niejeden leśniczy. Mamy nawet podejrzenie, że znają wszystkie kampinoskie łosie z imienia i nazwiska. ?
Marta i Rafał
Z koleji Marta i Rafał z @nature_lovers_pl mieli przejąć nasz namiot dachowy, ale skończyło się na wspólnym piwie, winie i długich dyskusjach. Historia Marty może posłużyć spokojnie jako scenariusz filmu drogi. To niesamowite przeobrażenie “korpoluda” w leśnego człowieka. Droga od problemu, którą Marta przeszła dzięki swojemu uporowi do stanu obecnego jest niesamowita.
Kasia i Michał
Ostatnio spotkaliśmy się z ekipą @tembo.tadaima (ci od skradzionych butów ;). Na co dzień mieszkają w terenowym kamperze zbudowanym na Land Roverze. W drodze dookoła świata utknęli z powodu pandemii w Argentynie. Widzieliśmy się z nimi, gdy wrócili na krótką “techniczną” wizytę do Polski. Kolejny raz się potwierdziło, że jeśli masz z kimś wspólną pasję, to od razu łapiesz kontakt. Wypad na piwo i pizzę przeciągnął się do 5 godzin, które nas dosłownie uskrzydliły.
Opowieści Kasi i Michała “dają kopa”, bo uświadamiają, iż nasze (ale i rodziny czy znajomych) strachy wynikają z tego, że nikt z nas dotychczas nic podobnego nie zrobił. To właśnie brak doświadczenia podsuwa przeróżne skomplikowane scenariusze [daleko/ zimno/ cimno]. Michał i Kasia też mieli różne strachy. Okazało się, że problemy owszem pojawiły się, ale całkowicie gdzie indziej niż przewidywali. Główna myśl z jaką wyszliśmy ze spotkania to:
Trzeba zacząć coś robić, żeby zobaczyć jakie faktycznie problemy się pojawią.
Po drugie, doświadczeni ludzie nie mówią “nie uda ci się” / “po co to robisz?”. W zamian podsuwają mnóstwo pro tipów, które ułatwiają nam przygotowania do wypadu m.in.:
- jak zaparkować samochód w nocy na zakręcie drogi, gdy nie chcesz być zauważony?
W środku zakrętu, bo światła omiatają zawsze zewnętrze łuku? Proste? Proste!
- powszechnie widoczne na zdjęciach vanlifowych lampki, wieszane na obrzeżach bagażnika są bez sensu, jeżeli chcesz pozostać sam w dziczy
Wieczorem natychmiast zdradzają wszystkim w okolicy twoje miejsce pobytu.
- co zrobić jeśli czujesz, że masz dość “wyprawy”?
Odżałuj pieniądze na bilet i wróć na chwilę do rodziny/ do przyjaciół/ do wanny itp. Na pewno wrócisz z nową energią do pokonywania kolejnych kilometrów.
- podróż to będzie teraz Twoje normalne życie, więc i to co masz ze sobą musi być jak najbardziej normalne
Weź ze sobą nie tylko ciuchy techniczne, ale przede wszystkim te, w których najlepiej się czujesz.
- last but not least tip odnośnie kieliszków do wina!
Zostaw je w domu, bo w czasie codziennej tułaczki na 100% się zbiją na którymś z wybojów. Zamiast nich użyj słoiczków po jogurtach. Są wytrzymałe, bo mają grube szkło i dodatkowo nie wywracają się tak łatwo.
życie po swojemu
Historie tych wszystkich ludzi przydają się, gdy wpadamy w popłoch. Tak, tak! W popłoch wpadamy regularnie. Wiemy na co się piszemy, ale przecież nie wiemy co nas czeka w Norwegii. Czasem zdarza się, że wątpliwości nachodzą nas oboje jednocześnie? Jeśli dodatkowo jeszcze ktoś ze znajomych powtórzy po raz kolejny „ale po co Wam ta Norwegia? Tam jest zimno i cimno. Nie wytrzymacie tam!” ? to przyznajemy – bywa ciężko.
W tym całym szaleństwie, odjechane historie tych, którzy się odważyli żyć po swojemu, bardzo pomagają.
Wino wypite ze słoiczków też pomaga. Sprawdziliśmy ?