Można o nich usłyszeć dwa przeciwstawne stereotypy.
Pierwszy traktuje ich jak bezdomnych włóczęgów. Na pewno są wytatuowani, włochaci i niedomyci. Siedzą w tych swoich samochodach całe dnie i nic nie robią.
Drugi stereotyp tworzy instagram zalewając nas zdjęciami młodych ludzi w vanach. Oni też nic nie robią, ale powszechny zachwyt wywołuje ich sposób spędzania czasu. Pół dnia leżą przy otwartych drzwiach z widokiem na plaże a potem spacerują po niej z deską surfingową. I tak dzień w dzień. Zastanawia tylko jakim cudem, mieszkając w samochodzie, mają tak nienagannie wyprasowane ubrania. Może te deski surfingowe służą im tak na prawdę do prasowania? Nomadzi nie są ani bezdomni ani nie są plażowymi próżniakami. Dziś będzie o książce, która opisuje ich życie.

nomadzi. bus przerobiony na mierszkanie
Mieszkalny bus “runawaymusbus” należący do Keitlin i jej rodziny [poniżej].
nomadzi na pustyni

Kim w ogóle są nomadzi?

okładka książki "Nomadland. W drodze za pracą"


Według Jessiki Bruder, autorki “Nomadland. W drodze za pracą” (Wydawnictwo Czarne), nomadzi to ludzie którzy wybrali życie w vanie z powodów ekonomicznych. Trafniejsze jest nawet powiedzenie, że to życie wybrało im cztery koła jako miejsce do mieszkania.

Nie będziemy zdradzać historii poszczególnych bohaterów, aby nie odbierać Wam przyjemności czytania. Napiszemy jedynie to co nas najbardziej zaskoczyło w tych opowieściach.

Jak to się stało, że zamieszkali w samochodzie?

Oczywiście każda historia jest inna, niemniej można wskazać kilka głównych schematów, które doprowadzają do zamieszkania w vanie czy kamperze:
#1 choroba jednego z członków rodziny (w USA nie ma powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego, pisaliśmy o tym trochę w poście z Nowego Jorku) W rezultacie kosztownego i długotrwałego leczenia nie ma ani pracy, ani pieniędzy

#2 utrata oszczędności (z powodu rozwodu albo np. bankructwa firm, w których emeryci ulokowali oszczędności z całego życia)

#3 utrata pracy

W ten sposób nauczyciele, urzędnicy, policjanci – po prostu zwyczajni ludzie – wpadają w tarapaty finansowe i stają przed wyborem. Spłacić ratę kredytu, czy kupić jedzenie? Amerykański zasiłek starcza bowiem tylko na część podstawowych potrzeb. Nie mając się gdzie podziać, przenoszą się do kamperów, vanów lub przyczep. Średnia wieku takiego nomady to grubo ponad 60 lat. Są wśród nich zarówno pary, jak i single, w tym bardzo dużo kobiet.

Dlaczego nie znajdą sobie po prostu kolejnej pracy, zamiast wynosić się do samochodu?

W USA gdy mijasz granicę 50 lat jesteś już “stary”. Po prostu ciężko znaleźć nową pracę, dzięki której można by wydostać się z problemów finansowych.

Co Ci ludzie robią całe dnie?

Pracują! Jak to? Okazuje się, że znacznie łatwiej znajduje się pracę sezonową. Trzeba jednak do niej dojechać. Bardzo często do innego zakątku tego dużego kraju. W rezultacie tysiące ludzi przemieszcza się po Ameryce podążając za krótkoterminowymi okazjami do pracy.
Czym się zajmują? Od zbioru buraków, przez przez obsługę kempingów w czasie lata, aż po obsługę drobnej gastronomii na meczach lub koncertach. Robią w zasadzie wszystko, co wpadnie do zrobienia.

Czy dzięki problemom finansowym można… wyjść z długów?

Nomadzi adaptują się do nowych warunków i ograniczają swoje koszty utrzymania. W rezultacie, po jakimiś czasie, wychodzą z długów. W przeciwieństwie do całej reszty Amerykanów zazwyczaj nie mają żadnych obciążeń na kartach kredytowych! Po przeczytaniu tej książki mieliśmy taką refleksję, że w obecnych czasach “american dream” zupełnie zmieniło swoje znaczenie. Teraz spełnieniem snu, jest nie mieć długów.

Czy łatwo sie tak żyje?

Choć większość nomadów twierdzi, że nie chce powrotu do poprzedniego stylu życia, to wskazuje sporo utrudnień.
Po pierwsze zamieszkują przeróżne pojazdy, więc mimo, że stoją obok siebie na parkingu mogą mieć skrajnie różne warunki do życia. Jeśli nie mają w samochodzie prysznica, to zwyczajna kąpiel urasta do mega wydarzenia. Trzeba ją sobie organizować na przykład w sieciach siłowni. Lodówki są zazwyczaj malutkie, więc trzeba dokładnie planować zakupy.
Ponadto, obok problemów życia codziennego, jest masa utrudnień “systemowych”. Nie mając stałego adresu mają “pod górkę” choćby z odbieraniem pism urzędowych. Dodatkowo policja gania parkujących w miastach nomadów za włóczęgostwo. Tak na marginesie – dlatego właśnie nomadzi, to zazwyczaj biali ludzie. Biały może bowiem w USA liczyć na znacznie łagodniejsze traktowanie, niż czarnoskóra osoba. O rasizmie amerykańskiej policji chyba nie trzeba nikogo przekonywać. Czarnoskóry nomada ma po prostu tak “przerąbane”, że mało kto się na to decyduje.

Czy wszyscy nomadzi żyją tak, bo wpadli w tarapaty?

Nie! Autorka zrobiła tu spore uproszczenie, które jest słabością tej książki. Bardzo mocno podkreślała to Rene. Jest to nomadka, jedna z osób z którymi się kontaktowaliśmy zbierając zdjęcia do tego postu. Rene wraz z mężem też mieszkają na 4-ech kołach. Twierdzą, że choć wszystko o czym pisze autorka jest prawdą, to dotyczy mniejszej części osób tak żyjących. Rene i mnóstwo innych osób żyją “w drodze” bo tak zdecydowali. Nie byli do tego przez nic ani nikogo przymuszani. Jeśli interesuje Was opinia z pierwszej ręki, to podaję link do bloga Rene.

Jest więc trochę tak, że książka z jednej strony obala stereotypy, z drugiej niestety trochę sama generuje kolejny. Niemniej, naszym zdaniem, warta jest przeczytania. Nawet jeśli pokazuje tylko fragment zjawiska nomadyzmu, ale pokazuje go bardzo dokładnie.

No to na koniec pytanie: czy nomadzi są u nas w Europie?

Zdecydowanie są. Są to zarówno osoby, które robią to z powodów ekonomicznych, jak i z własnego wyboru. A jak to wygląda w Polsce? Ha! Wiem o czym myślicie:
“opowiadcie jakieś historie z Ameryki. Tam jak się zrobi zimno, to można zawsze zwiać do Texasu i grzać dupsko na pustyni razem z grzechotnikami. U nas to się tak nie da”.
No cóż, z grzechotnikami się faktycznie nie da. Cała reszta jest do zrobienia. Poniżej zdjęcia Kaspera Høglunda. To Norweg, który rzucił pracę w szkole aby przenieść się do Land Rovera. Pojechał nim na samą północ swojego kraju i mieszka tak od ponad dwóch lat. Koniecznie zajrzyjcie na jego konto instagramowe, gdzie znajdziecie niesamowite zdjęcia.

W Polsce również są nomadzi. Wiemy na 100%, że są tu też osoby z nurtu “ekonomicznego”. Jedna osoba mieszka tak w okolicach Warszawy, słyszeliśmy też o o jednej parze na południu Polski.

Gdybyście sami zechcieli sprawdzić jak żyją nomadzi, to nie musicie od razu sprzedawać swoich mieszkań. Na zdjęciu poniżej van, który wynajęliśmy od Lost Road i którym zwiedzaliśmy Spisz [będzie o tym kiedyś post]. Polecamy Wam tą wypożyczalnie, bo mają zarówno fajne samochody, jak i rozsądne ceny

nomadzi. bus przerobiony na mieszkanie, którego wypożyczyliśmy z firmy Lost Road
okolice jeziora Czorsztyn, lato 2020

Wszystkie zdjęcia nomadów zostały wykorzystane za ich zgodą.


Skomentuj