czyli dobrą stroną bycia chorym jest odrobina czasu aby zaktualizować bloga 😉
Poniżej parę fotek z ostatniego wypadu do naszej odludnej [poza sezonem] miejscówki, czyli Bindugi-Drapacz.
Mieliśmy okazję podziwiać marsz burzy wkoło jeziora i trochę zmoknąć w czasie obrony grilla. No ale przecież o to dokładnie chodzi w tym całym kamperowaniu 😉