Tag

camping

Browsing
sopot morze kuter

PLUSY 50 m od plaży [bliżej w Sopocie się już nie da]blisko portu rybackiego [czyt. codziennie świeża ryba!]blisko centrum Sopotu i wszelakich atrakcji typu molo […i w sumie nic więcej do głowy nam nie przychodzi]rozsądna cena [zwłaszcza jak na Sopot]ok infrastrukturaszkółka żeglarska MINUSY budowa vis a vis campingu. Obudziła nas jakaś koszmarna piła, która przez kolejnych kilka godzin nie milkła. Pewno kiedyś budowę skończą. Do tego czasu to jest koszmar w czystej, akustycznej postaci.

Kamperem do Norwegii jedziemy po raz drugi. Wcześniej byliśmy tam jeszcze z namiotem. Niemniej tym razem zaczęliśmy z przytupem [ale o samym „przytupie” napiszemy jak przejrzymy zdjęcia ;]. Poza tym, w związku z tymże wydarzeniem, w ogóle niczego nie zdążyliśmy zaplanować. Wiedzieliśmy jedynie, że jedziemy do Norwegii, na Lofoty i kupiliśmy bilety na prom do Szwecji. Zmęczenie dawało o sobie znać nawet na pierwszym kempingu w Sopocie. Rano byliśmy w stanie jedynie dowlec się na plażę…

Góry Sokole i Rudawy Janowickie „łaziły” za nami od dłuższego czasu z powodu niesamowitego zjawiska. W mgliste poranki wstające słońce przebija się przez drzewa i zostawia smugi, przypominające „lasery”. Wjeżdżając na parking pod schroniskiem Szwajcarka ciśnienie rosło mi coraz bardziej. Po pierwsze droga do schroniska jest taka, że całe zawieszenie jęczało i skrzypiało [w rezultacie na drugi dzień wylądowaliśmy u mechanika]. Po drugie wszędzie była fantastyczna mgła. Od razu ruszyliśmy na szlak, żeby zrobić rekonesans okolicznych…

Camping Panoramahotel Lilienstein jest malutki. Ma dokładnie 10 miejsc 😉 Hotel też jest niegroźny. Ma nawet swój klimat. Akurat gdy byliśmy goście hotelowi jedli kolację przy ognisku, z okazji jakiegoś lokalnego święta. Takie hotele są w porządku ;)) PLUSY lokalizacja tuż u podnóża skalnego wzgórza Liliensteinwidok na twierdzę Konigstein i jeszcze jednego ostańcaprzesympatyczna obsługa. Niemal nikt nie mówi po angielsku, zaś my nie mówimy po niemiecku. Mimo to bez trudu się dogadaliśmy 😉 MINUSY minimalna infrastruktura.…

Kampera mamy między innymi po to, aby omijać szerokim łukiem wszelakiego rodzaju hotele. Klimatyzowane powietrze, pozłacane kandelabry i obsługa kelnerska. To jest właśnie to, od czego uciekamy jak najdalej się da. Dlatego z mieszanymi uczuciami jechaliśmy do naszej ostatniej miejscówki. Campingu przy hotelu Panorama.  Pierwszy raz zdecydowaliśmy się na postój w czymś takim. Wabikiem była lokalizacja obok Lillienstein. Camping i hotel są tuż u podnóża skalistego wzgórza Lilienstein, na które postanowiliśmy się wdrapać. Jest to skała…

izery zamek czocha camping dron

PLUSY lokalizacja bezpośrednio nad jezioremwidok na Zamek Czochainfrastruktura jest skromna, ale jest czysto [można? można! brawa dla właścicieli]miejsca zarówno dla kamperów i dla namiotów MINUSY 300 metrów drogi dojazdowej z asfaltu, które przypomniały nam dlaczego nieśmiało marzymy o kamperze z podniesionym zawieszeniem i napędem 4×4 [podobno droga ma być zrobiona w tym roku] Camping „Przystań Żeglarska Izery”

Błądzenie paluchem po mapie, to obowiązkowa zabawa w czasie każdej wyprawy. Tym razem jedziemy do Szwajcarii Saksońskiej i w pobliżu naszej drogi wypatrzyliśmy Zamek Czocha. Takiej okazji po prostu nie mogliśmy przegapić. Zmiana planów nastąpiła w ciągu 30 sekund 😉 Zamek znamy oczywiście z książek i filmów, ale nigdy go nie widzieliśmy „na żywo“. Pierwsze spojrzenie budziło lekki niepokój. Po zachodzie słońca budowla wygląda tak, że zapewne nawet Drakula omijałby to miejsce na lekko ugiętych kolanach. zamke…

Takie miejsca lubimy. Nie dość, że widok powala, to jeszcze po zerknięciu przez ramię mamy kolejny widok. Zazwyczaj tak jest na szczycie góry 😉 Na Cisówkę, za pierwszym razem, weszliśmy idąc z kempingu “Polana Sosny” w Niedzicy. Pieniny Spiskie nie należą do wysokich gór. Przy porównaniu, z pobliskimi Tatrami przypominają bardziej pagórki. Dlatego do tej pory nie traktowaliśmy tych okolic zbyt poważnie. Był to nasz błąd 😉 Podejście na ten mały szczyt [777 m n.p.m.] jest…

Co prawda udało nam się, w śnieżycy, wdrapać na Przełęcz nad Łapszanką, ale nie udało nam się tam zaparkować. Przyczyna okazała się dość prozaiczna i do przewidzenia, padający śnieg. Cały poranek wyglądał jakby żywcem wyjęty ze skandynawskiej sagi o śnieżycy i jej bracie, marznącym deszczu. Im wyżej, w kierunku przełęczy jechaliśmy, tym śniegu było więcej. Na samej górze było go już po kostki. Skutecznie uniemożliwił nam zaparkowanie. Nie byliśmy wstanie wgramolić się na pole Pana Mirka…

lapszanka tatry gory kamper

Przełęcz nad Łapszanką, a konkretnie pole Pana Mirka, wjechało na czoło naszej listy ulubionych miejscówek PLUSY widoki, widoki, widoki. Tatry z tej perspektywy są powalające. Naszym zdaniem z takiego dystansu wyglądają znacznie lepiej niż z Zakopanego, czy Kościeliskacisza i spokój. Łapszanka to mała wieś, gdzie turyści pojawiają się przy małej kapliczce. Jest ich jednak bardzo mało w porównaniu z tym co dzieje się w Zakopanem.u Pana Mirka można zatankować wodę. Jeśli zamiast pola wybierzecie ogrodzoną zagrodę…