Tag

zima

Browsing

Dziś przeszliśmy 17km. Szwendaliśmy się leśnym dróżkami. Przełaziliśmy koło mokradeł. Wleźliśmy na wieżę obserwacyjną. Przetrząsnęliśmy okolice dwóch wsi. Wszystko po to aby znaleźć choćby jednego żubra… Udało nam się nawet wypatrzeć lisa, który nieświadom tego, że oglądamy go przez teleobiektyw  krążył koło chałup. Skradał się i chował. Łaził raz w jedną, raz w drugą stronę. Ewidentnie miał na coś ochotę 😉 Żubrów jednak nie było ;( Gdy, po zachodzie słońca, wracaliśmy odrobinę zmęczeni i  rozczarowani, to…

PLUSY infrastruktura, której nie widać bo… jest pod ziemią. Toalety, łazienki, pralnia oraz SPA – to wszystko znajduje się dokładnie pod miejscem gdzie parkowaliśmy. Wszystko nowe, czyste i zadbanelokalizacja trochę na uboczu ale tuż przy przystanku skibusa, więc na każdy ze stoków można dotrzeć w kilka minutdo “centrum” piechotą jest 10-15 minut – spacer w sam raz po pizzy ;)sklep spożywczy 8 minut od campingu MINUSY 1400 km od domu ;( Camping Pemont w Livigno

gdy wjeżdżasz na kempingi i okazuje się – że wbrew temu co mówili znajomi – nie jesteś jedynym świrem, który pojechał na narty kamperem 😉 Po lewej stronie przepiękny Carthago [ten z anteną]. Jest długości małego autobusu, tylna oś ma bliźniacze koła tj. podwójne koła po każdej ze stron. Cały czas zastanawiamy się jak czymś takim jeździ się po górskich, krętych drogach… a prowadzi go 70-cio latek 😉

Od kilku dni siedzimy w Livigno. To nasz pierwszy wypad snowboardowy kamperem i jak na razie jesteśmy na “tak”. Po pierwsze – mamy meeeega! widok z każdego okna 😉 Po drugie – siedzimy na uboczu miasteczka, więc mamy spokój Po trzecie – do ulubionej pizzerii mamy kilometr piechotą Dojazd zajął nam tylko 3-4 godziny dłużej niż “osobówką”. Po drodze spaliśmy na postoju za stacją benzynową i jedyną niedogodnością były TIR-y a konkretnie ich włączone silniki. Nie…

Norwegia camping Steinkjer kamper snieg

Poniżej znajdziecie wszystkie campingi na których byliśmy podczas naszej zimowej wyprawy polując na zorzę polarną. Oslo – Bogstad Camping PLUSY usytuowany kilka km od centrum stolicy, tuż przy ogromniastej skoczni narciarskiej. Jeżeli chcecie zwiedzać Oslo, to zdecydowanie jest to dobre miejsce wypadowe.zaplecze sanitarne czyste i całkiem duże MINUSY obsługa nie potrafiła poradzić sobie z wodą, która im zamarzła – nie zatankowaliśmy zbiornika [dobra, wiem – da się bez wody przeżyć… ale to zimowy kemping prawda?]w łazienkach…

Jako że dostajemy pytania o to co ze sobą zabrać i na co zwracać uwagę jadąc na taką wyprawę – zamieszczamy poniżej kilka spostrzeżeń odnośnie tego co według nas jest istotne. 1. PRZEJŚCIÓWKA NA BUTLE AGA Męczyliśmy się okrutnie nie mogąc znaleźć odpowiedzi na pytanie co jest potrzebne do tego aby korzystać z propanu firmy AGA dostępnego w Norwegii. Dlatego no.1 to przejściówka.To co było naszym marzeniem przez wiele dni i nocy znajdziecie w poniższym linku:…

Dotarliśmy już szczęśliwie do domu, mimo że łatwo nie było. Pogoda dała nam się we znaki również w drodze powrotnej – zawieje śnieżne, strugi deszczu, wiatr i lód na drogach. Do wyboru do koloru 😉 Poniżej krótkie podsumowanie naszego wyjazdu w liczbach. Bo na większe podsumowanie jeszcze przyjdzie czas – wypatrujcie posta! Wyjazd w liczbach: w sumie przejechaliśmy na kołach 4 255 kilometróww podróży byliśmy 18 dni14 godzin spędziliśmy na falach Bałtyku płynąc promemw trakcie wyczekiwania…

Ruszamy na południe Zaczynamy drogę powrotną do Polski, która potrwa około 4 dni. Wieczorem powinniśmy wylądować w okolicach Lillehammer. Będzie nam tych widoków brakować! Dzień Ice Road Truckers Nie dość, że w górach Dovre wszystko było skute lodem, to jeszcze te ciężarówki… Za każdym razem trzymaliśmy kciuki, aby ten wyprzedzający nas kolos, jeżeli juz musi, wyleciał z drogi w prawo, a nie w lewo… zostawiając kampera na jezdni. Tak skutecznie trzymaliśmy te kciuki, że żaden nie…

Nie, nie nauczyłem się robić akwarel. To są zdjęcia z wczorajszego wieczoru! Po raz pierwszy od kilku dni, nad jezioro które widzimy z okna kampera, wylazło słońce. Szczęśliwie wylazło parę minut tuż przed swoim zachodem, czyli “golden hour” w pełni. Dodatkowo tu i ówdzie pałętały się fragmenty mgły i udało się strzelić całą serię takich dziwacznych fotek, przypominających właśnie akwarele. Sam trochę nie mogę w to uwierzyć.  PS. to szare i biała na pierwszym planie to…

Dziś opady są tak samo intensywne jak wczoraj, ale tym razem pada tylko śnieg. Od rana nazbierało się kilka centymetrów puchu i zrobiło się świątecznie. Budynek recepcji, za którym stoimy, wygląda teraz jak najprawdziwsza baza św. Mikołaja 😉 Po wczorajszym pokazie zorzy czyhamy na nią z jeszcze większą determinacją. Komputery chodzą non-stop bo cały czas śledzimy prognozy. Najważniejsza jest oczywiście siła wiatru słonecznego, ale jeszcze częściej siedzimy na radarach symulujących przemieszczanie się chmur. Mieliśmy już dziś…