Od kilku dni siedzimy w Livigno.
To nasz pierwszy wypad snowboardowy kamperem i jak na razie jesteśmy na “tak”.
Po pierwsze – mamy meeeega! widok z każdego okna 😉
Po drugie – siedzimy na uboczu miasteczka, więc mamy spokój
Po trzecie – do ulubionej pizzerii mamy kilometr piechotą

Dojazd zajął nam tylko 3-4 godziny dłużej niż “osobówką”. Po drodze spaliśmy na postoju za stacją benzynową i jedyną niedogodnością były TIR-y a konkretnie ich włączone silniki. Nie wiemy o co chodzi ale jak tylko jeden silnik TIRa gasł, to za chwilę włączał się kolejny w innej części parkingu i tak w kółko.  Być może kierowcy TIRów ładują na postoju akumulatory, może grzeją się w ten sposób w kabinie, a może jest to jakiś “branżowy” przesąd, że włączony silnik odgania urok 😉

Skomentuj