Dziś przeszliśmy 17km. Szwendaliśmy się leśnym dróżkami. Przełaziliśmy koło mokradeł. Wleźliśmy na wieżę obserwacyjną. Przetrząsnęliśmy okolice dwóch wsi. Wszystko po to aby znaleźć choćby jednego żubra…
Udało nam się nawet wypatrzeć lisa, który nieświadom tego, że oglądamy go przez teleobiektyw  krążył koło chałup. Skradał się i chował. Łaził raz w jedną, raz w drugą stronę. Ewidentnie miał na coś ochotę 😉 Żubrów jednak nie było ;(

Gdy, po zachodzie słońca, wracaliśmy odrobinę zmęczeni i  rozczarowani, to wreszcie 300 metrów od kampera, zobaczyliśmy żubra 😉 Niemalże go przeoczyliśmy, bo jak stoi takie wielkie coś nieruchomo pomiędzy drzewami, to po prostu go nie widać. Po chwili okazało się, że tak naprawdę koło nas stoją dwa żubry. Dość mocno zaskoczył nas spokój tych zwierzaków. Nie są raczej zadowolone na widok ludzi, trochę się powiercą i podrepczą, ale w ogóle nie widać oznak paniki. Co by nie mówić, jak się waży ponad tonę, to można sobie być wyluzowanym 😉
 

Skomentuj