Tag

Nowa Zelandia

Browsing

Wczoraj po raz pierwszy nie udało nam się wbić do żadnego kempingu. Powód był prosty. Jeśli ktoś śmiga na południową wyspę, to musi spać w okolicy Wellington. W rezultacie wszystkie kempingi były pełne. Spaliśmy więc „na dziko” po raz pierwszy na Nowej Zelandii. Określenie „na dziko” jest mocno na wyrost. Wygląda to tak, że poszczególne miasteczka określają dokładnie czy oraz ile kamperów może uprawiać na ich terenie „free camping”. Po drugie precyzyjnie wyznacza miejsca. Tam gdzie spaliśmy…

Dość niechętnie opuściliśmy kemping na szczycie góry przy Raglan. Po pierwsze, bo widok zapierał dech i mogliśmy się na niego gapić i gapić. Po drugie, bo znaleźliśmy nowego kumpla. 9-cio tygodniowego szczeniaka jakiejś bestii. Na razie maleństwo jest przesłodkie i kocha wszystkich. Co prawda podejrzewam, że „miłość” do nas była efektem dobrego noska i tego że wywęszył wołowinę z czosnkiem i cebulką, którą robiliśmy na kolację. Tak czy inaczej, czochrać za uchem go było trzeba. W drodze…

Od dwóch dni głównie zygzakujemy po górskich wąskich drogach. Naszym celem była plaża na północnym krańcu północnej wyspy. Plaża jest przeogromna, bo ma …90 mil długości. Tam rozpoczęliśmy poszukiwania surferów. Wszystko dlatego, że jedno z nas przeczuwa, że w piersi bije mu surferskie serce. Sprawdzenie, czy deska na fali to jest to, to jeden z głównych celów tej wyprawy. Niestety fal było jak na lekarstwo, więc drugie z nas (to, które absolutnie jest pewne że nie ma…

Odebraliśmy vana i ruszyliśmy. Żeby było ciekawiej od razu wjechaliśmy w góry. Ale po kolei… Każdy van firmy Escape ma na burcie inne graffiti. Nam trafiła się szalona, zielona ośmiornica 😉 Kamper okazał się mniejszy, niż się spodziewaliśmy. I w sumie nie jest to złe, bo ruch odbywa się tu po lewej stronie jezdni i mniejszym vanem śmiga się wygodniej. Zwłaszcza, że jadąc na północny kraniec północnej wyspy, od razu wjechaliśmy w kręte góry. W planach…

Jesteśmy na miejscu i walczymy ze zmianą strefy czasowej. Nasz pomysł aby iść spać w ciągu dnia a obudzić się w nocy był super. Nie wzięliśmy jednak pod uwagę, że w związku z przechodzeniem stref czasowych, w ciągu jednej doby lotu, będziemy mieć sekwencję: dzień – noc – dzień – noc – dzień. Do tego przekroczenie równika a więc odwrócenie długości nocy i dnia z zimowej w Polsce na letnią. W rezultacie plan się posypał ;)…

i zaczynamy nasze relacje “na żywo” 😉 Najpierw dwa loty o łącznej długości 24h. W powietrzu spędzimy całą Wigilię, w trakcie której będziemy próbowali przestawić się na czas w NZ. To dokładnie 12 h różnicy, więc trzeba iść spać w dzień a obudzić się w nocy. Proste? Zobaczymy 😉 Potem dzień przerwy w Auckland, który wymagany jest przez firmę wypożyczającą nam kampervan-a. Chodzi o to, aby przemęczeni lotem ludzie, nie siadali za kierownicą. Wydaje się być…

Ostatnio zauważyliśmy, że nieświadomie wybieramy kierunki, które mają jeden wspólny mianownik. Nasze Tatry, Islandia, Szkocja, Norwegia …wszędzie tam są owce. Nasza kolejna wyprawa nie będzie pod tym względem inna. Śmigamy do Nowej Zelandii 😉 Na chwilę obecną kończymy przygotowania. Są już bilety lotnicze, mamy zarezerwowanego van-a, w którym będziemy zarówno spać, jak i objeżdżać obie wyspy. Obecnie dopinamy harmonogram. Czego tam będziemy szukać? oczywiście owiec 😉 górskich widoków wielorybów i pingwinów winnic a co będzie to…