Dziś piszemy o tym, że pewne zmiany mogą nastąpić w ciągu roku i o tym że mogą nie nastąpić przez 15 lat. Przede wszystkim zaś o tym, że obydwie sytuacje są pozytywne.

Znów jesteśmy w Tatrach. Według ostatniego komunikatu TOPR warunki w wyższych partiach są trudne z powodu oblodzenia, trzeba było więc poszukać innego celu. Padło na …Morskie Oko. Nie byliśmy tam z 15 lat. Bynajmniej nie dlatego, że nie warto tam podejść. Po prostu nie przepadamy za tłumami. Pomyśleliśmy jednak, że początek listopada to okres kiedy na pewno nikogo tam nie będzie. Oczywiście się myliliśmy 😉

Najważniejsze jednak jest to, że wszystko wygląda dokładnie tak samo jak ostatnim razem. Jezioro jest tam gdzie było, schronisko też na swoim miejscu a nad wszystkim czuwa Mnich.
Nawiązaliśmy też kilka nowych znajomości. Począwszy od artystki z Portugalii, która robiła akwarele, na “futrzatych” osobnikach skończywszy.

Pierwszy dzień wypadu w Tatry uznajemy więc za wyjątkowo udany.

Co w takim razie zmieniło się w ciągu roku? Otóż kemping “Pod krokwią” ma nowego gospodarza. Ten kemping opisywaliśmy wielokrotnie. Z jednej strony to najlepsza miejscówka do wypadu w Tatry, z drugiej relikt PRL wołający o pomstę do nieba. Bałagan, sanitariaty które omijały nawet karaluchy [z powodu brudu] i ogólny “rozpiździel” – tak było do tej pory. To co możemy powiedzieć dziś, to że widać niesamowitą zmianę. Przede wszystkim cały teren został uporządkowany. Nie ma już starych rupieci pod płotami. Z rozmowy z nową właścicielką wynika, że zmian będzie więcej i więcej. Trzymamy za nią kciuki! Przyjeżdżajcie tu, bo warto wesprzeć ludzi którzy mają energię i chęć do postawienia tego niesamowitego miejsca na nogi!

Skomentuj