PLUSY
- w samym środku dziczy i tuż obok żyją łosie
- cisza & spokój
- sympatyczni gospodarze, którzy na pewno podejdą porozmawiać o tym czy owym
- mnóstwo ścieżek rowerowych, nie da rady “objechać” wszystkich w jeden weekend
- woda i prąd są u gospodarza [weź dłuuuuuugi przedłużacz – 80 m kabla było w sam raz aby stanąć w cieniu pod lasem 😉
- jak zabraknie wody, to nie trzeba tarabanić się na podwórko gospodarza, bo na polu namiotowym jest pompa i czysta woda ze studni
MINUSY
- zero sanitariatów, bo drewnianego wychodka nie zaliczam do infrastruktury turystycznej ;(
Ciut więcej o naszym wyjeździe do Kampinosu znajdziecie TU.