Zgodnie z hasłem pewnej reklamy: “dobre rzeczy spotykają tych, którzy są wstanie poczekać”. Dziś nam się to sprawdziło 😉

Cały wyjazd wyczekiwaliśmy na moment, gdy nie sprawdzi się prognoza pogody i wylezie wreszcie odrobina słońca. W czasie porannej kawy oglądaliśmy jak mała dziura w chmurach przeradza się w ogromne dziursko, które objęło całe Tatry. Oczywiście natychmiast pognaliśmy na Kasprowy 😉

Udało nam się dotrzeć tylko do Przełęczy Świnickiej, gdzie zawróciliśmy. Po pierwsze włażenie na Świnicę, zawaloną śniegiem i lodem, bez sprzętu nie należy do najmądrzejszych decyzji, a po drugie zaczęła się znów psuć pogoda.
Jutro niestety powrót. Zaglądajcie tu, bo za parę dni wrzucimy obiecany wcześniej cykl porad odnośnie wyprawy na Islandię. Poza tym wybieramy się niebawem na Mazury oraz w wysokie góry 😉

Skomentuj