Wjechaliśmy w islandzki interior i od razu potrzebna była pomocy.

Gdyby chłopaki lecące na księżyc miały taki “emergency” serwis jaki oferuje nasza wypożyczalnia Thrifty, to pomocy musieliby upatrywać u przypadkowo przelatującego UFO.  Omijajcie tą wypożyczalnie.

islandzki interior, wypożyczalnia islandia
Złapaliśmy gumę. Nic szczególnego się nie działo, zwykła regularna gruntowa droga i 35km/h na liczniku. Bach i stoimy w górach. Po chwili była założona dojazdówka…

Problem w tym, że Volvo wsadziło dojazdówkę w „odrobinę” innym rozmiarze niż normalne koła.

Panowie inżynierowie z Volvo powiem krótko: wiocha! To, że wykupiła Was Chińska firma, nie oznacza że można robić tanie plastikowe zamienniki koła zapasowego. Marka do czegoś zobowiązuje.
Napęd 4×4 ma swoje fanaberie i od razu nam je pokazał, traktując mniejszą dojazdówkę jak niechciany przeszczep. Nie było wyjścia zadzwoniliśmy do Thrifty, że właśnie złapaliśmy gumę. Pytanie było proste: gdzie pojechać naprawić normalne koło. Odpowiedź była prosta: zróbcie to gdziekolwiek. OK ale na Islandii w sobotę o 15 łatwiej spotkać jednocześnie zorzę, tęcze i tańczące Elfy, niż otwarty zakład wulkanizacyjny. Jedziemy więc do biura Thrifty w stolicy, które no oczywiście …jest zamknięte wcześniej niż mówi informacja na ich stronie. Powód: skończył się sezon. Dzwonimy na alarmowy numer ponownie i otrzymaliśmy powalającą odpowiedź. Otóż osoba będąca „pogotowiem” dla kierowców przyznała, że „nie orientuje się” gdzie w ogóle jest zakład wulkanizacji w Reykiawiku i okolicach.

Pomogła nam dziewczyna na kempingu [ten kemping jest akurat otwarty ;]

Podzwoniła, podzwoniła i po chwili staliśmy już na podnośniku. Polak z wulkanizacji wraz ze swoim islandzkim szefem próbowali różnych rzeczy, ale niestety opona „dostała” za ostrym kamlotem. Koniec. Kropka. Niestety byliśmy zmuszeni do kupienia dwóch opon. Napęd 4×4 ma takie wymogi, że obie opony na osi muszą być takie same. Niemniej, za walkę “do końca”, ekipa z wulkanizacji dostała od nas polską wiśniówkę 😉

A co widzieliśmy zanim nam się to przydarzyło?

Masę fantastycznych miejsc. 
islandzki interior, wypożyczalnia islandiaTropiliśmy dalej pęknięcie między płytami tektonicznymi. Dotarliśmy do schroniska, czyli do chatki, w której można przenocować gdy zaskoczy nas pogoda w górach. Chatki są wyposażone w ogrzewanie, łączność radiową, oraz w to co pozostawili w niej poprzednicy. Można z nich korzystać pod warunkiem że coś się tam dodatkowego zostawi dla kolejnych lokatorów. Jedna połowa załogi spontanicznie chciała od razu tam zostać na resztę dnia i noc, druga połowa zupełnie nie podzielała entuzjazmu pierwszej.
islandzki interior
.
Pojechaliśmy dalej tak przygotowaną drogą szutrową, że asfalt na Marszałkowskiej może mieć kompleksy.

islandzki interior
Dotarliśmy prawie pod sam lodowiec. Prawie, bo plany pokrzyżował nam jakiś kamlot. Widocznie tak miało być.
A jutro? A jutro robimy trasę którą pierwotnie mieliśmy robić dziś. Trzymajcie kciuki 😉 HejHo!

Skomentuj