Bardzo rzadko korzystamy z hoteli a jeszcze rzadziej o nich piszemy. Dlaczego? Bo większość z nich ani nie ma powalającego widoku z okna, ani też nie ma niczego o czym warto by pisać. Niemal każdy hotel wygląda tak samo. Hotel destylarni Raasay jest inny!

PLUSY

  • hotel jest częścią destylarni Raasay i już samo to jest dość niezwykłe. Jeśli jesteś fanem whisky, to możesz wyjść z pokoju i gapić się na proces powstawania tego trunku przez 24/h [have fun!]
  • jeśli tak jak my lubisz zapierające dech w piersiach widoki, to też dobrze trafiłeś. Wystarczy że siądziesz przy oknie w swoim pokoju i masz zajęcie na kolejne długie godziny. Hotel mieści się w starym domu urządzonym w minimalistycznym stylu. Klimat wewnątrz i widoki na zewnątrz na 100% zapamiętasz

MINUSY

  • tanio nie jest, choć na warunki brytyjskie nie ma dramatu. Sami sprawdźcie tu, w dogodnym dla Was terminie
  • odległość. Powiedzieć, że wyspa jest daleko, to nic nie powiedzieć 😉 Najpierw musicie dolecieć do Glasgow lub Aberdeen i śmigać dalej kilka godzin samochodem. Najbliższe wyspie lotnisko jest w Invernes ale po pierwsze połączenia tam nie są jakoś wyjątkowo częste a po drugie i tak będziecie śmigać kilka godzin samochodem. Aha! Pamiętajcie, że prom nie pływa całą dobę tylko pomiędzy 6 a 18. Jeśli na niego nie zdążycie, to będziecie oglądać Raasay, całą noc, z przystani na wyspie Skye. Łatwo nie jest, ale warto!

Jeśli siedzenie non-stop w pokoju nie kręci Cię specjalnie, to możesz połazić po wyspie. Tutaj jest kilka pomysłów na wycieczki. Niemniej możesz po prostu wyjść lub pojechać gdzie Cię oczy poniosą. Obiecuje, że nie będziesz zawiedziony

Poniżej kilka fotek z hotelu destylarni Raasay oraz okolic

Zaś tutaj jest wpis z pobytu w tym miejscu.

Gdybyście jednak trafili na wyspę kamperem, to zdradzę Wam małą tajemnicę. Oficjalnie na wyspie nie ma kempingu. Niemniej tuż przy porcie, dokładnie na lewo od poczekalni jest kilka miejsc postojowych i skrzynka z podpięciem do prądu. Widziałem tam dwa stojące kampery. Da się! Ruszajcie na Raasay i napiszcie do nas jak było.

Skomentuj