W kwestii rzeczy do zobaczenia, są to budynek opery, modernistyczna rzeźba doskonałej łodzi oraz charakterystyczny kościół. Kościół jest jakby „odwrócony” w swym założeniu. W Polsce kościoły ociekają zdobieniami. Wszystko co jest związane z wiarą jest pełne przepychu, zaś ławki dla wiernych są takie jak zaprojektowano je 2 tysiące lat temu. Tu jest odwrotnie. Kościół jest utrzymany w chłodnym i powściągliwym wystroju a ławki dla wiernych są wyściełane czymś miękkim i ciepłym. Może tutejszym księżom/ pastorom zależy aby przesłanie płynące z ambony było jedyną rzeczą zaprzątającą umysł słuchaczy?
To na co zwróciliśmy uwagę dodatkowo to infografiki ustawione w porcie i pokazujące ilość statków, które zatonęły w okolicy Islandii na przestrzeni dziejów. Wynika z nich niezbicie, że bycie armatorem na Islandii to przechlapana sprawa. co chwilę coś tu się rozbijało o wybrzeże i niestety trwa to w dalszym ciągu.