Dziś trochę o jednej z moich największych inspiracji fotograficznych.

Zdarza się, że w ogóle nie pokazuję części swoich fot bo mam alergię na pocztówkowe widoczki. Chodzi o te zdjęcia, które mają przesycone barwy zachodzącego słońca albo równie kiczowatą scenkę z kaczką. Tak! Każdemu fotografowi zdarza się “ustrzelić” taką fotę, co przecież nie oznacza, że musi ją pokazywać. Prawda? 😉

Dziś o facecie, który robi zdjęcia będące po drugiej stronie skali. Vincent Munier w bardzo minimalistyczny sposób komponuje obrazy. Dodatkowo same miejsca są równie powalające. Zobaczcie sami kilka fot z serii “arctique”.

Polecam Wam też film, który pokazuje jak foty powstawały a na stronie fotografa www możecie obejrzeć inne serie oraz kupić album.

Skomentuj