Odwrót ze Szkocji przebiegał pod znakiem krajobrazów rodem z Harego Pottera i planu filmowego, na który się przypadkowo wpakowaliśmy…
Elgol to malutki port rybacki i miejscowość, która jak na standardy szkockiej prowincji już taka mała nie jest …liczy pewno z 35 – 40 chałup. W związku z tym zasługuje na szkołę ;). Z naszych obserwacji wynika, że mają w niej aż kilku uczniów! Sama miejscowość wygląda zaś jakby żywcem przeniesiona z kart Harego Pottera.
Dodatkową atrakcją było to, że w czasie drogi powrotnej wpakowaliśmy się nieświadomie na plan reklamy jednego z koreańskich samochodów.
Najpierw poproszono nas abyśmy się szybko wynieśli, ale kawa robi się tyle, ile się robi. Nasz kawowy czajniczek, na butli gazowej, wcale nie miał ochoty słuchać producentów filmowych …w efekcie końcowym oglądaliśmy helikopter filmowców, w akcji, z całkiem bliskiej odległości.
W czasie naszej wizyty obejrzeliśmy ~50% tego co zaplanowaliśmy. Najłatwiej określić Szkocję poprzez umiejscowienie jej między Islandią a Norwegią [co nie odbiega od faktycznego miejsca na mapie]. Jest surowy krajobraz, jest szalony klimat, jest masa turystów. Wszystko trochę bardziej niż w Norwegii a trochę mniej niż na Islandii. Na pewno tam wrócimy 😉