Plany na początek roku były ambitne. W lutym biegówki i tropienie wilka, zaś na początku marca mieliśmy odwiedzić nową miejscówkę nad Wieprzem. Niestety męska grypa w pierwszym przypadku [prawie umarłem!], oraz nawał pracy w drugim, spowodowały że kamper ani drgnął z miejsca.

Co robimy, gdy czujemy potrzebę rozpalenia ogniska a zmuszeni jesteśmy do siedzenia w mieście? Ratujemy się, czym tylko się da. Tym razem padło na książkę “OFF THE ROAD”. Możemy ją szczerze polecić.

Książka jest dość nietypowa jak na literaturę podróżniczą, gdyż osią fabuły są pojazdy. Chodzi oczywiście o wehikuły, które były wykorzystane przy różnorakich wyprawach.

Zakres “asortymentu na kolach” jest szeroki.  Od motocykla, przez podrasowane vany oraz terenowe potwory z namiotami na dachu, aż do autobusów, które zostały zaadoptowane na ogromniaste kampery. Na końcu, każdego z rozdziałów, jest opis pojazdu wraz ze zmianami, jakie zostały w nim poczynione.

Dodatkowo, pomiędzy poszczególnymi rozdziałami, znajdują się opisy kolejnych samochodów. W tym przypadku opisane są pojazdy popularne wśród podróżników ze względu na ich trwałość.

Nie jest to bynajmniej suchy katalog “złomu” podróżniczego. Samochody po prostu umożliwiały opisane wyprawy, o których też sporo informacji znajdziecie. Oprócz niesamowitych zdjęć z przeróżnych zakątków naszego globu, wydrukowano też sporo map, które dokładnie pokazują przebyte trasy.

Każda podróż to oczywiście kolejna ekipa. Tu również jest “kolorowo”. Od rodzin z dziećmi, przez pracowników korpo, którzy rzucili robotę, aż po “samotne wilki”, które całe miesiące spędzają we własnym towarzystwie. Skąd Ci ludzie biorą na to wszystko kasę? O tym też można się dowiedzieć pomiędzy wierszami. Poczytajcie, warto!

Książka jest w języku angielskim, ale możecie ją kupić w kilku polskich księgarniach przez internet.

A co z naszymi dalszymi planami? W najbliższych tygodniach mamy zamiar odwiedzić Tatry, Mazury oraz Karkonosze. Będziemy też starali wcisnąć gdzieś wyjazd nad Biebrzę, jak tylko dostaniemy informację, że wracają ptaki. Trochę później planujemy dłuższy wypad na Lofoty. Co z tego wyjdzie? Zobaczymy 😉

 

Comments are closed.